Recenzja filmu

Zimowy sen (2014)
Nuri Bilge Ceylan
Haluk Bilginer
Melisa Sözen

Samotność w Anatolii

Ceylan lubi się powtarzać, przeciągać dysputy nie tylko do granic naszej wytrzymałości, ale i prawdopodobieństwa. Jego kino wciąż oddycha zamaszytymi panoramami, wciąż jest w nim przestrzeń i
Bohaterowie Nuriego Bilgego Ceylana przemówili. Wcześniej nie było to regułą – kierował nimi raczej imperatyw dzialania, a Turek podglądał – w "Uzaku", "Klimatach", czy "Pewnego razu w Anatolii" – ich nieme zmagania z samotnością (często zresztą z samotnością we dwoje). W "The Winter Sleep" tymczasem słowa płyną jak z przyciśniętego palcami szlaucha. To nie tylko obietnica, że, wbrew tytułowi, nie zapadniemy w trakcie seansu w sen zimowy (film trwa trzy godziny i szesnaście minut). To również zapowiedź zmiany konwencji: nowemu filmowi Ceylana niż do poematu bliżej do rozpisanego na akty oraz interludia dramatu. W zagranicznej prasie najczęściej powraca nazwisko Czechowa – przewodzi on jednak korowodowi innych wybitnych dramatopisarzy. 
 
Bohaterów jest kilkoro. Wszyscy mieszkają w hotelu i jego okolicach, w górzystych pasmach Kapadocji, na terenach znanej nam z poprzednich filmów Anatolii. Słońcem tego świata jest Adyin (Haluk Bilginer) – zarządca i zarazem lokator hotelu, były aktor i początkujący felietonista, cynik i megaloman. To wokół niego krążą inne planety: więdnąca, prowadząca działalność dobroczyną żona Nihal, zgorzkniała siostra Necla, para turystów zatrzymujących się w przybytku i biedni najemcy, konflikt z którymi puszcza fabularną machinę w ruch. "Jesteś prawdziwie nieznośnym człowiekiem. Samolubnym, pysznym, cynicznym. Mówisz o cnotach, o moralności, o zasadach. Używasz jednak tych słów, aby krzywdzić ludzi" - powie Adyinowi jego żona. I właśnie na tym pytaniu – o rozdźwięk między zaklinającym rzeczywistość językiem bohatera a odsłaniającymi jego prawdziwe barwy czynami – buduje swój film Ceylan.   

Coraz gęstsze monologi wyciągają z mroków przeszłości rozdrapane rany, zadawnione spory, niezałatwione interesy. Ceylan doprowadza owe słowne pojedynki do mistrzostwa językowej stylizacji i tempa, ale momentami przesadza: za czechowowską strzelbę robią tutaj teorie z pogranicza etyki i filozofii, które najpierw są nam wykładane przez bohaterów, a później wiszą nad nimi jak czarne chmury, i oczywiście kwestią czasu jest, aż zobaczymy ich realizację w praktyce. Monstrualny metraż też wydaje się niepotrzebny – Ceylan lubi się powtarzać, przeciągać dysputy nie tylko do granic naszej wytrzymałości, ale i prawdopodobieństwa. Jego kino wciąż oddycha zamaszytymi panoramami, wciąż jest w nim przestrzeń i oddech, niekiedy jednak sprawia wrażenie, jakby mogło w ogóle funkcjonować bez obrazu. 

Wspominana na początku samotność – wydaje się, że największy z tematów Ceylana – definiuje również bohaterów "The Winter Sleep". U Turka to jeden z najpierwotniejszych ludzkich stanów, jednakowy dla ludzi wszystkich klas, zawodów, charakterów. Adyin nieustannie przegląda się w innych bohaterach, potwierdzając przed samym sobą własną inteligencję, wyrafinowanie i wrażliwość. Widzi w samotności coś nobilitującego, choć przecież tylko dostrzeżenie jej dramatu – przekonuje Ceylan – jest fundamentem empatii i może powstrzymać nas przed krzywdzeniem innych.      
1 10
Moja ocena:
8
Dziennikarz filmowy, redaktor naczelny portalu Filmweb.pl. Absolwent filmoznawstwa UAM, zwycięzca Konkursu im. Krzysztofa Mętraka (2008), laureat dwóch nagród Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
W naznaczonej przez biedę i zapomnianej przez władze wiosce, Aydin (Haluk Bilginer) prowadzi hotel o... czytaj więcej
"Zimowy sen" Nuriego Ceylana ("Pewnego razu w Anatolii", "Uzak") jest kameralnym, intymnym, bardzo... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones